- German muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham. Co takiego?
- Wyjeżdżam do Francji. Na zawsze...
- Jak to?! Nie. Przecież nie możesz.
- A niby to czemu nie mogę?
- Bo cię kocham i dobrze o tym wiesz.
Zamurowało mnie. Więc jednak. Jednak on mnie kocha.
- I co z tego? Może ja też cię kocham ale co z tego skoro
nie możemy być razem?
- Możemy...
- Słucham? Przecież ty jesteś z Jade! Jak ty to sobie
wyobrażasz? Może będziesz leciał na dwa fronty? Lada dzień się jej oświadczysz.
Może jeszcze mam wam ryżem na szczęście sypać co? Ja nie chcę tak żyć!!! -
krzyknęłam. German przybliżył się do mnie znacząco i zaczęliśmy się całować. To
była magiczna chwila. Jakby oderwanie się od szarej codzienności i problemów z
którymi nie mogę się uporać. Codziennie się z nim całuję. No nieźle.
- Ja nie chcę tak żyć. - powtórzyłam już spokojnym tonem.
- Nie musisz. Angie mnie i Jade już nie ma. Z resztą
nigdy nie było. Ona tylko tu mieszka ale to też kwestia czasu. Kocham tylko
ciebie i chcę być tylko z tobą.
- Pozwól mi to przemyśleć.
- Zaczekam tyle ile będzie trzeba.
Udało mu się mnie pocałować w policzek i wyszłam z domu.
No tego to się kompletnie nie spodziewałam. Ciągle nie mogę w to uwierzyć.
Całowałam się z Germanem.. Co ja zrobiłam... ż drugiej strony to było takie
piękne. Było późno więc zaraz po powrocie do domu poszłam spać...
...Siedziałam na łące pełnej kwiatów. Nagle pojawiła się
ona.
- Witaj siostrzyczko. Jestem tutaj bo widzę, że nie
radzisz sobie z tym wszystkim najlepiej. Jak ci to powiedzieć, korzystaj z
życia. Widzę was. Co do siebie czujecie, jak bardzo siebie pragniecie, jak
oboje płaczecie po nocach. Angie on cię kocha. Nie kieruj się ani mną ani
wymówką że to twój szwagier. Nie cofaj się przed niczym. Jeśli chcesz mnie
uszczęśliwić to bądź z Germanem. Jedyne czego chcę to waszego szczęścia. Chcę
tego, i wiem że ty też tego chcesz. Kocham cię siostro. Do zobaczenia..
- Maria zaczekaj!!!...
Usiadłam na łóżku. Boże takiego snu dawno nie miałam.
Normalnie to nie wierzę w takie zjawiska ale to była Maria. Wkrótce zasnęłam
zmęczona myśleniem nad moim dalszym życiem. Nazajutrz obudziłam się w poprawnym
humorze. nie idę do studia bo przecież jest sobota. Na szczęście. Nie mogłabym
się skupić na zajęciach wciąż mając w głowie tylko i wyłącznie Germana. Po
śniadaniu chwyciłam telefon, który zaczął dzwonić w moich rękach. Trochę mnie
to zaskoczyło, bo dzwonił German do którego miałam wybrać numer.
- Halo?
- Angie chciałem..
- Przyjedź do mnie. Najlepiej teraz.
- Oczywiście. Zaraz będę.
Rozłączyłam się. Muszę mu w końcu powiedzieć. Przyjechał
po dwudziestu minutach. W sumie to nawet szybko bo mieszkam po drugiej stronie
Buenos Aires. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Byłam pewna, że to on. Otworzyłam
drzwi. Od progu rzuciłam się na niego pozbawiając jakiegokolwiek prawa głosu i
zaczęliśmy się całować. Nie przestając zamknęłam na ślepo drzwi i przeszliśmy do
pokoju. Odsunęliśmy się od siebie dopiero po jakichś pięciu minutach.
- Mogę to potraktować jako tak?
- Tak. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać. German mnie
przytulił.
- Wiesz Angie miałem dzisiaj bardzo dziwny sen. Maria mi
się śniła.
- Nic więcej nie mów. Mi też się śniła.
- Nie uważasz, że to trochę dziwne?
- Może trochę. Nie myślmy o tym.
German siedział u mnie jeszcze parę godzin.
- Violetta i Jade nie będą się o ciebie martwić?
- Skoro jestem na spotkaniu biznesowym to chyba nie.
- Ty kłamczuchu. Mnie też byś tak bezczelnie oszukał?
- Ciebie nigdy.
Wkrótce German wrócił do domu. Zostałam sama i zajęłam
się po prostu myśleniem. Co będzie dalej. W jaki sposób pozbędziemy się Jade.
Muszę wymyśleć coś najbardziej okrutnego. Coś co doszczętnie złamie jej serce.
Nie jestem taka do krzywdzenia ludzi ale ona była z Germanem tylko dla
pieniędzy. Szczerze mówiąc mnie one nie obchodzą. A ona szuka tylko bogatego
sponsora. Zrobiłam się strasznie zmęczona. Może to te wydarzenia tak na mnie
wpłynęły... Obudziłam się. Leżałam na łóżku, a na podłodze German. Okropnie
boli mnie głowa. Usłyszałam jakieś krzyki. To były głosy.. Dzieci? Co za
dzieci?! Po chwili drzwi się otworzyły i weszły dwie dziewczynki. Obie śliczne
blondyneczki. Jedna wyższa, mogła mieć około sześciu lat. Druga może rok
młodsza i deczko niższa.
- Mamusiu Clari nie chce mi dać pobawić się lalką! -
powiedziała wskazując na drugie dziecko.
- Nie prawda Diana mi ją
oddała wcześniej!
- A nie możecie się ją pobawić we dwie? - powiedział
German zaspanym głosem.
- No możemy. Chodź Diana przebierzemy ją. - wyszły.
- Mamusiu? - zapytałam zdezorientowana.
- Tylko nie mów, że zapomniałaś, że mamy dwójkę dzieci.
Nagle obraz zaczął się rozmazywać... Otworzyłam oczy i
ujrzałam ściany mojego mieszkania.--------------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------- Noooooo to za sprawą bardzo miłej osóbki (którą teraz pozdrawiam :*) postanowiłam jednak pisać dalej :) //panna Kopytko
-------------------------------------------------------------------------------- Noooooo to za sprawą bardzo miłej osóbki (którą teraz pozdrawiam :*) postanowiłam jednak pisać dalej :) //panna Kopytko